Moje podróże literackie
Blog o podróżach śladami pisarzy, poetów i bohaterów literackich. Oryginalne zdjęcia, krótkie, aczkolwiek treściwe komentarze polonistki-pasjonatki.
niedziela, 3 marca 2024
Dzień Pisarza
środa, 14 lutego 2024
Sorrento zakochanych
Sorrento. Pod tą nazwą kryje się miejscowość położona nad Zatoką Neapolitańską naprzeciw Wezuwiusza, która słynie z przepięknych widoków. Jej nazwa pochodzi od mitycznych Syren - Surrentum. Sorrento to także przydomek Delfiny Potockiej, który nadał zakochany w niej poeta Zygmunt Krasiński, na pamiątkę miejsca, gdzie narodziła się ich miłość. Pomyślałam, że to dobry temat na dzisiejsze walentynki 😃
Sorrento odwiedzali też inni nasi pisarze, między innymi Juliusz Słowacki, który uciekł tu przed zbyt hałaśliwym, jak dla niego, Neapolem. Nie jest to jednak historia, którą warto wspominać w dniu patrona zakochanych. Zajmijmy się więc Zygmuntem i Delfiną.
Widok z tarasu Villi Comunale na Zatokę Neapolitańską i Wezuwiusz |
Na dół można zjechać windą. Koszt w obie strony to niecałe dwa euro. |
W Sorrento urodził się Torquato Tasso, włoski poeta, uważany za jednego z najwybitniejszych twórców włoskiego renesansu |
Ogród cytrynowy w Sorrento |
Mieliśmy mało czasu na zwiedzanie miasta, ale trafiliśmy na cytrusowy ogród (Giardini de Cataldo), gdzie można było bezpłatnie przechadzać się między drzewami cytryn i pomarańczy. Podaje się tam babeczki limoncello. Są z alkoholem, pyszne.
Ponieważ w Sorrento nie ma ani jednej darmowej plaży dla turystów (na jedynej bezpłatnej mogą przebywać tylko mieszkańcy), można sobie pospacerować w dostępnych nad zatoką miejscach pełnych barów i straganów oraz przy porcie.
Wróćmy na koniec do Zygmunta Krasińskiego. Luty był szczególnym miesiącem w jego życiu. W nim przyszedł na świat, pokochał kobietę swego życia, w lutym też zmarł. 14 lutego 1839 roku, w przeddzień pierwszego rozstania się z Delfiną, Zygmunt napisał:
Ledwom cię poznał, już cię żegnać muszę,
A żegnam ciebie, jak gdybym przez wieki
Żył z tobą razem i kochał twą duszę,
A teraz jechał w jakiś kraj daleki
I nie miał nigdy już obaczyć ciebie,
Chyba gdzieś – kiedyś – po śmierci – tam, w niebie!
Miejmy nadzieję, że tam się spotkali.
poniedziałek, 5 lutego 2024
10 lat!
Zakładając ten blog 5 lutego 2014 roku, nie przypuszczałam, że tak długo będę go prowadzić. I to regularnie, pisząc trzy (a nawet cztery) posty w miesiącu. Mój dorosły już syn też nie przypuszczał, że tak długo będę wykorzystywać zdjęcia z jego kolejnych urodzin. Na dziesiątych powinnam zakończyć, bo dalej nie mam pozwolenia😉
Zgodnie z tradycją bloga - 10. urodziny syna |
środa, 24 stycznia 2024
Pompeje oczami romantyków
środa, 10 stycznia 2024
Romantycy na Wezuwiuszu
Za oknem zima, miło więc wrócić pamięcią do ciepłych dni. Ostatnia moja podróż zagraniczna odbyła się wiosną zeszłego roku. Wędrowałam wtedy po dawnym Królestwie Neapolu, ale nie zdążyłam opisać jeszcze wszystkich zwiedzonych wtedy miejsc, więc z chęcią wracam. O samym Neapolu przeczytacie tu: https://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/search/label/Neapol
Wezuwiusz widziany z autostrady |
Dziś o wulkanie strzegącym miasta, a zarazem zagrażającym okolicznym mieszańcom, czyli o Wezuwiuszu. Zacznijmy od zwiedzania go przez Mickiewicza. Poeta miał tę okazję 1 czerwca 1830 roku. W towarzystwie Antoniego Edwarda Odyńca i trzech innych współtowarzyszy wspinał się na szczyt wulkanu przez półtorej godziny (nam to zajęło godzinę, ale do pewnego momentu podjechaliśmy samochodem). W XIX wieku można było za to zejść do krateru, co dziś jest zabronione. „Byłem w kraterze Wezuwiusza nad samą paszczą i zajrzałem w gardziel, w jego ogniu zapaliłem laskę i cygaro.” – pisał Mickiewicz do Franciszka Malewskiego, filomaty i przyjaciela z czasów wileńskich. Z relacji Odyńca wynika, że poeta, zobaczywszy Wezuwiusz po raz pierwszy jeszcze z daleka, zdjął czapkę, aby oddać cześć temu cudowi natury. Ze szczytu wulkanu podziwiali Zatokę Neapolitańską i sam Neapol.
Sześć lat później, również w czerwcu, wspiął się na Wezuwiusz Juliusz Słowacki. Przyglądał się mu bacznie już z okien neapolitańskiego pokoju. Wiemy to z listów do matki: „Od piętnastu już dni siedzę w oknie moim, na ulicy św. Łucji, w Neapolu, patrząc na błękitne morze, na Wezuwiusz, na Neapol ciągnący się w półokręgu na lewo, w dzień biały, w nocy jaskrawy tysiącem świateł. (...) Zachwycony jestem Neapolem, nigdy przedtem nie miałem wyobrażenia o Neapolu – nie wiedziałem, jak ten Wezuwiusz stoi na straży z boku zatoki, otoczony u spodu białym wieńcem małych domków – nie wiedziałem, że można mieszkać o 12 kroków od brzegu morskiego i mieć morze dziedzińcem domu swojego, a Wezuwiusz latarnią stojącą u bramy”.
Wezuwiusz od strony morza |
Widok z Wezuwiusza na Neapol |
Na Wezuwiusz wszedł wraz z czwórką przyjaciół. Wybrali się pod wieczór, drogę oświetlając sobie pochodniami. Nocowali w domku pustelnika, znajdującym się tuż przed samym szczytem, tak by obserwować wschód słońca:
„(...) przed wschodem słońca ruszyliśmy dalej. Trudno się było drapać po osypującym się popiele, ale widok roztrzaskanego szczytu Wezuwiusza wynagrodził nam trud podjęty. Nic piękniejszego, jak ten piekielny obraz żużlowych skał. Niektóre czerwone się wydają jak ogień, inne złotym kolorem siarki umalowane błyszczą od wschodzącego słońca, z niektórych miejsc wydobywają się białe kosmyki dymu. Dalej ogromna przepaść krateru, cicha teraz i połykające rzucane w nią kamienie z ogromnym hukiem. Gdzieniegdzie żużle jeszcze gorące i ciepłe powietrze z ziemi wydobywa się jak z pieca. – Z tej równiny żużlowej widzieliśmy wschód słońca. Nieraz już ta gwiazda zastawała mnie na szczytach gór. Może już mnie zna z twarzy witając mnie tak często pierwszego na ziemi.”
Neapol widziany z Wezuwiusza |
Przyznawał się matce do wyobrażeń, których nie powstydziłby się współczesny twórca horrorów:
„Na wulkanie przychodziły mi do głowy różne dziwaczne myśli. Na przykład – myślałem sobie, że nie byłoby cudem wielkim przyrodzenia, gdyby trumny złych ludzi, zakopane w ziemi, przerzynały się przez nią jak strumienie i wpadały podziemnymi drogami do żaru wulkanicznego”. Kiedy pod koniec czerwca na miesiąc przeniósł się do Sorrento, znów widział wulkan z okna wynajętego mieszkania. Matce przesłał oryginalną pamiątkę z Wezuwiusza: „wanienkę z lawy na łzy po Julku”.
Droga na szczyt wulkanu |
Do Teofila Januszewskiego pisał:
Patrzałem na Wezuwiusz, aż po lawy ścianie
Drący się księżyc wejdzie, na kraterze stanie
I stamtąd białe czoło obróci do świata.
Tak zrodzone na grobie dziecko twego brata,
Któremu pierwsza grobu lilia rówieśniczką,
Zamyśloną na ludzi spojrzało twarzyczką
Z cichej ojca mogiły… Gdzie nasz lazurowy
Golf? i ciche przy białym księżycu rozmowy?
Jeszcze trochę do krateru... |
Koniczyna (czterolistna!) na zastygłej lawie |
Krater Wezuwiusza |
poniedziałek, 1 stycznia 2024
Do siego roku!
Stary rok odszedł, robiąc przestrzeń nową
I wszystkie złe rzeczy zabrał już ze sobą.
Niech nowy przyniesie tyko to, co dobre.
Dwanaście miesięcy - niechaj będą szczodre.
sobota, 23 grudnia 2023
Życzenia
Niechaj ten czas świąteczny zbliży do siebie rodziny, rodaków, ludzkość.
Cieszmy się swoją obecnością, nie tylko prezentami.